sierpnia 14, 2017

Czemu Sinatra miał rację?

Witam późną porą,

Chyba właśnie po to powstał ten blog. Czasem po prostu coś już tak wkurza, że nie da się tego trzymać w środku. Po co psuć się od wewnątrz jak można potruć też innych? Dzięki Ci, INTERNECIE!:D

Gdy byłam jakoś w piątej klasie, koleżanka z ławki, z którą znałyśmy się dość krótko, bo była nowa w klasie napisała na kartce NDPTZW. Wysilała się maksymalnie żeby napis był w stylu graffiti i wyglądał jak najlepiej. Wiedziałam, że lubi rysować, więc zamiłowanie do cieniowania liter mnie zupełnie nie zdziwiło. Wcześniej był czas słodkich króliczków, a teraz może po prostu pora graffiti? Chciałam mieć znajomą malarkę, do której mogłabym chodzić na wernisaże, więc lubiłam to jej hobby. Ale wiecie... chciałam wiedzieć o co właściwie chodzi. Co to za skrót. Raczej nie była typem X + X = W.N.M. więc podejrzewałam, że na pewno będzie głębia. Była większa niż myślałam.

- Nie słyszałaś tego nigdy? Nienawiść Do Policji Tak Zostałam Wychowana. - oświeciła mnie i wróciła wtedy do swojej pracy, a ja zaczęłam się zastanawiać czy jeszcze zostało nam dużo czasu na znajomość bez grypsów...

Dziś to do mnie wróciło. Pomijam wątek policji i gangsterskiej natury Kasi czy mojego zamiłowania do artystów z kryminalną rysą w tle. Bardziej przyszło to do mnie, bo po zmianie jednego słowa, mogłabym sama tworzyć takie napisy na nudnych zajęciach na studiach. I ja i większość z Was.

Nienawiść Do Siebie Tak Zostałam Wychowana

Niech rodziców nie bolą teraz tak mocno głowy, tak po prostu prowadziło nas społeczeństwo. Rodzice nie nauczą wszystkiego, a osobiście jestem zdania, że to mimo wszystko większą rolę wychowaniu jednostki ma jej zdolność do interpretacji znaków z zewnątrz, a nie ich intensywność. Bodźce mogą być duże a wrażliwość receptorów znikoma. Ktoś ma czyste sumienie, bo robi dużo, ale sygnał nie przechodzi dalej. Znika.


Wracając do tematu, kluczowym cytatem, który siedzi mi teraz w głowie są te słowa:


Ale problemem nie jest samo to, że się martwimy. To efekt jednego, głównego - porównujemy się. I zupełnie niepotrzebnie zestawiamy siebie z innymi osobami, które mają inne życia, inne problemy i inne możliwości.

Realizując jedne plany, nie jesteśmy w stanie realizować jednocześnie też innych. Dowiadujemy się, że znajomy ogarnął to od innej strony i zamiast realizacji tego co my, robi to drugie, które uznaliśmy za mniej ważne. A co jeśli nie jest mniej ważne? Co jeśli źle wybraliśmy?

Jesteśmy trochę wychowywani w potępianiu siebie samych. Wyglądamy w końcu na ambitniejszych i skromniejszych jeśli nie okażemy pełnej dumy i zadowolenia z punktu, w którym teraz jesteśmy i skupimy się na tym ile jeszcze nam brakuje do końca. Nie zapeszajmy i broń boże, nie myślmy, że mam prawo do własnej drogi i porównania z jakąkolwiek trasą KOGOKOLWIEK zupełnie nie ma sensu!

Patrząc na życie od tej strony, powinnam być dość załamana. Adele w moim wieku miała już na koncie swoją pierwszą płytę i pracowała nad kolejną. Miała kolosalny debiut a ja... piszę bloga i studiuję... Fascynujące, co?:D

Spotykam się ostatnio z taką falą, której znieść po prostu nie mogę. Nie ma czegoś takiego, że nie cieszę się ze swoich obecnych decyzji, bo ktoś zrobił to inaczej i będę się teraz okładać, że nie wpadłam na jego pomysł. Nie wpadłam, no trudno. Miałam inny i gdybyśmy mieli nawet ten sam plan, może czułabym się wtedy gorzej niż teraz, bo żałowałabym, że nie miałam jaj zrobić coś inaczej niż inni? Jeśli chcę coś zmienić to jasne, super będzie to zrobić, ale nie żałujmy swoich decyzji. Po co psuć sobie radość z posiadania własnej woli przez to, że naszej decyzji nie powiela masa innych osób? A jak powielą to poczujemy się jak ludzie bez tej woli... Człowiek to czasem chodzący paradoks.

Chciałabym żebyśmy się mniej porównywali. To prowadzi tylko do zazdrości albo wywierania na sobie głupiej presji, że nie jestem wystarczająco dobry. Trochę jestem, NO ALE...

Nie ma "ale". Mam prawo popełniać błędy i mam prawo nie spędzać każdej minuty na nauce siedmiu języków, rozwijania umiejętności obsługi jakiegoś sprzętu czy zdobywaniu fajnie wyglądającego w CV wpisu. Porównując się do innych, którzy postąpili inaczej, nie cieszę się teraźniejszością i po prostu nie okazuje wdzięczności, że ją mam.

A nie musiałam.



Sinatra przecież śpiewał:

I DID IT MY WAY...





Wierzmy w siebie bardziej i miejmy odwagę do przecierania własnych ścieżek. Choćby były nieziemsko kręte i zupełnie nieprzewidywalne. To NASZA własna historia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Hansownie , Blogger