I tak w to uwierzył, wewnątrz swojej głowy
Że na wybór nowej trasy nie był JUŻ gotowy.
Chociaż podróży to był wszak początek
On już chciał zamykać tej historii wątek.
Z mapą przepadł plecak, czapka, rękawice
Te przedmioty utożsamiał jako swą kotwicę.
Gdzie by zacumował teraz bez plecaka
Stres by go zmienił prędko w umarlaka.
Buty też wytarte, może nowe trzeba?
Spodnie równie słabe jak przyjdzie ulewa.
Ryzyko w podróży niby oczywiste
Ale nie do akceptacji kiedy wizje krwiste.
Usiądę na chwilę - uznał w tamtej chwili
W czasie tych rozmyślań, ktoś się nad nim pochylił:
Po co, Trampie, tworzyć kalkulacje poświęcone stratom
I spędzić na przystanku znów kolejne lato?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz